Ciemna Strona Pirda

Epilog

Dart Bucek wraz ze swą świtą przemierzał bezgraniczne obszary kosmosu. W jego mętnym kwadratowym czerepie tklił się plan , który w najbliższym czasie chciał zrealizować. Według pewnej cholernie starej legendy w samym środku kosmosu znajdowała się 2mm biała dziura , która była wstanie zniszczyć wszechświat. Nie mogła się jednak rozrastać , gdyż była zapieczętowana 3-ma purpurowymi filarami. Plan Darta Bucka przewidywał uwolnienie białej dziury i zażądanie okupu w wysokości 88mld złotych. Na początku chciał przeznaczyć pieniądze na Caritas i PCK , ale po namyśle postanowił przekupić Muflony i z ich pomocą pokonać wojska Konfederacji oraz dżedaj. Minęli planetę Budget i zlokalizowali białą dziurę.

Dart Bucek wysłał swojego ucznia Darta Wale-Sa  na odżutowym sedesie z zadaniem uwolnienia tudzież dziury. Po wyjęciu pierwszego filara zaczął wiać wiatr i posypał się śnieg. Nie przeszkodziło to Dartowi Wale-Sa w wyciągnięciu drugiego filaru. I wtedy nastąpił wielki wubuch , którego można było porównać do orgazmu Boga, który uwolnił białą dziurę. Tego Dart Bucek i jego świta nie przewidziała . Trzeci filar z szybkością 60-krotnej prędkości ultaraświatła w próżni pofrunął w nieznaną stronę. Dart Wale-Sa z dwoma filarami przydupił w kadłup statku sił ciemności zwanym”SWA”. Przeżył ponieważ uratowała go  moc płynąca w jego żyłach i otaczająca go aura. A tak naprawdę przeżył ponieważ miał wielkiego farta. Wszedłwszy wszedł na statek i spojrzał na wiadrofon Darta Bucka. Z zacienionych konturów jego wiadrofonu można było dostrzec uśmieszek. Biała dziura , choć z minimalną szybkością zaczęła się powiększać. Średnio kilometr na godzinę . Pierwsza część planu została wykonana.

  -Piękna pogoda , czyż nie Odi Two Willisie

- Tak dzisiaj światło słońca napierdala nieziemsko

- Pamiętaj rycerze dżedaj nie kaleczą języka

- Tak jest An Jin Sanie

Rycerze dżedaj kierowali się właśnie do centrum dowodzenia. Byli wezwani natychmiastowo do spotkania z Arnoldem. Od 3 miesięcy nie wykonywali żadnego zadania , więc przed przyjściem trzepli se 3 jabcoki. W auli dowodzenia trwała ożywiona dyskusja , gdy rycerze weszli do środka :

-Witam Arnoldzie i Was Wysoka Izbo.

-Witamy was dżedaj rycerze.

Rycerz ukłonili się. Odi Two nie panując nad swym ciałem puścił szperacza , który jednak nie rozpłynął się w powietrzu , gdyż szata , którą Odi był przykryty zneutralizowała pierd. Komisja rycerska odpowiedziała ukłonem.

Do głosu doszedł A.Kwahu :

-Rycerze świat stanął w obliczu zagłady.

-A co Rosja i Rumunia zaatakowały USA – zaamruczał Odi Two Willis za co An Jin trzepnął go piąchą w czerep, aż mu śpiki wyskoczyły.

 A.Kwahu kontynułował dalej :

-Jak już mówiłem jest problem. Siły ciemności spowodowały otworzenie legendarnej białej dziury  niedaleko Budgetu. Planeta jest w zagrożeniu . W ciągu 4 dni zostanie pochłonięta. Musicie powstrzymać dziurę jak najszybciej. Jesteście naszą ostatnią nadzieją.

-Jednakże jak to uczynić mamy wielki dżedaj ?

Do głosu doszedł Arnold :

-Filary musita 3 włożyć w miejsca odpowiednie kude co zagrożenie powstrzyma wtym. Zlokalizować musita położenie ich.  Mało czas ist kude , więc czyńcie i idżcie dobro nara.

Wszyscy się ukłonili i rycerze dżedaj wyszli z sali . Kierowali się do swego gwiezdnego statku. Przez dłuższy czas nikt nic nie mówił jednak An Jin San przerwał milczenie :

-Nie wiedziałem , że rano jadłeś jajecznicę

-Skąd to wywniskowałeś mistrzu

-Nie takie pierdy wtczuwałem mój ty patafianie.

Obydwaj automatycznie uśmiechnęli się.

 

Part Uno

W komnacie króla  Budgetu trwała nieciekawa atmosfera. Czekano na przybycie rycerzy dżedaj. Widać było , że król Ptin był zdenerwowany. Na stole przed nim stały 3 puste butelki wódy. Królowa natomiast doprowadzała się w ubikacji do spazmy . W pewnym momencie zabrzmiał sygnał , uświadamiający Ptinowi , że statek rycerzy wylądował.

Ptin i królowa Electra  poszli przywitać gości w holu :

-Sala Alajkum rycerze światłości

-Alajkum sala- odpowiedzieli rycerze

Poczym wszyscy udali się do sali konferencyjnej. Podłoga była tam cała ze szkła , dlatego też wszyscy zauważyli , że Electra była w mini. Po prawej stronie siedzieli  przedstawiciele Budgetu : Ptin , Electra ,rzecznik prasowy królestwa Yin Izotop, oraz szefu wojska i służb specjalnych Jan Pablo Cwaj. Po lewej natomiast An Jin San , Odi Two .

-Wasza cywilizacja i 3 mln istnień żyjących na tym Zadupiu (stolica Budgetu ) jest w zagrożeniu . Biała dziura jest coraz bliżej.

-Tak wiemy to towarzysze. Udostępnimy wam wszystkie środki jakimi dysponujemy.

-Czyli ?

-Jako prawowici strażnicy białej dziury udostępnimy wam taśmy z zarejestrowanym atakiem

-To wy macie monitoring ?

-I 2 mikrofony- z dumą powiedział Ptin.

Wstał Jan Pablo Cwaj :

-Cała nasza armia jest pod waszą kontrolą.

Do głosu doszła Electra :

-Macie też do dyspozycji wszystkie burdele w mieście oraz winnicę państwową.

-Dziękujemy wam za wasze szczodre dary. Czas nagli. Musimy szybko obejrzeć co się tak naprawdę stało i doiero wtedy będziemy mogli dyskutować nad dalszym działaniem.Niech moc będzie z nami.

- I z wami też towarzysze.

 

An Jin wraz z Ptinem i J.P.Cwajem oglądali taśmy z nagraniem. Tymczasem Electra oprowadzała Odiego  po zabytkach kulturowych ich cywilizacji. Wpierw zeszli do winnicy, gdzie Odi wypróbował ponad 20 tys. gatunków win. Napruty maxsymalnie z trudem wydostał się po schodach , po czym nawiązał kontakt z Electrom

-Co robisz wieczorem mała ?

-Obejrze sobie film w telewizorze lub coś takiego

-Taaaak , a może wybralibyśmy się do kina

-W kinie nic nie ma . Leci jakieś ścierwo o dziwacznym tytule Wojny Gwiezdne czy coś takiego.

-Słyszałem o tym. To film przyrodniczy nawiązujący tematem do wschodu. To taka baja wieeeesz jak Piękny umysł

Electra słuchając tych bezsensownych i bez niczego głupot Odiego Two pomyślała sobie , że z rycerzem dżedaj jeszcze tego nie robiła. Udali się razem do sali konferencyjnej gdzie mieli się spotkać z drugą grupą. Odi Two cały czas opowiadał o filmie :

-I wtedy ten łysy skejt bez nóg wbiegł szybko po schodach. Chciał zamknąć drzwi ,ale się potknął o długie włosy i ...

Electra wtrąciła waląc prostu z mostu :

-Wiesz co nigdy nie robiłam tego z dżedaj.

-Nie biegłaś nigdy po schodach ?

-Nie, po schodach biegłam , ale chciałabym ...

-Aha - i dżedaj wybiegł z sali poczym przybiegł z deskorolką

-Chcesz zostać skejtem!

Królowa trzepła sobie ręką  w czoło i pomyślała jak taki debil został dżedaj , przecież nie wygląda na członka MKL i przemówiła zdenerwowana :

-Chcę się z tobą pieprzyć !!!

Nawalony Odi Two Willis cały czas nie wiedział o co chodzi :

-Nieznam Toby , ale jak go spotkam to mu przekażę

Przez następne pół h Electra uświadamiała Odiemu ze swoją chęcią , aż wreszcie rycerz zakapował. Odi Two Willis wyjął swój miecz świetlny i jak przystało na najbardziej niedojebanego patafiana w historii rycerstwa kilkakrotnie przeleciał królową . Wyżygał się i poszedł spać. Tym miłym akcentem zakończył orgię.

Tymczasem An Jin San obejrzał taśmę i doszedł do wniosku , że najwyższa pora włożyć ją do odtwarzacza. Nagranie ukazało statek sił ciemności  i Darta Wale Sa , oraz wybuch. Po czym An Jin uświadomił sobie , że jeden z filarów odleciał  w bliżej nieznanym kierunku , a 2 są w posiadaniu sił zła. Z tymi wiadomościami udał się do sali konferencyjnej. Wchodząc tam wdepnął w DNA Odi Two po czym zapytał :

-Widzę ,że ci się podoba na tej planecie

Odi Two wstał i się przewrócił :

-Niezła klima no i trzyma – słychać było od niego winem

-Odi w tym miesiącu już masz przejebane. Załóż  spodnie i spadamy. Dostałem cynk od Arnolda i Kwacha, więc się pospiesz.

-A co zbierasz pierwiastki – pow. stojąc przez chwilę na nogach Odi Two  po czym dostał 4 superkombosy Długość jego śpików trzykrotnie przekraczała światowe normy. Po ostatnim zemdlał wymiotując jednocześnie.

 

Tymczasem na statku SWA trwała ożywiona dyskusja :

-Dzisiaj ty zmywasz garnki – pow. Dart Bucek do Darta Wale Sa

-Dobra , ale ty wynosisz śmieci

-Dobra ,dobra.

Ich rozmowę przerwało wejście kapitana statku Sruć Bim Badena :

- Miłościwy wiadromózgowy panie zlokalizowaliśmy położenie 3-ego filaru

Do głosu doszła rampa stemantyczna , którą przerwał dzwięk trzaskającego się talerza.

-Jebany palancie wiesz ile kosztował mnie ten serwis ?

-Przepraszam mistrzu

-Aby je zdobyć musiałem zniszczyć układ Szkarłatnego Dzyndzla, a ty tak sobie je trzaskasz !!!

-Jeszcze raz przepraszam

-Przymknij dupę palancie , a ty gadaj gdzie jest filar

-Filar znajduje się w Układzie Słonecznym , a dokładnie na ............

 

W siedzibie rycerzy dżedaj trwała wyprzedaż krowich placków i rakiet subtermicznych na cele charytatywne.

-Żeby to było ostatni raz Odi Two Willisie

-Przepraszam

-Twoje przeprosiny nie są na miejscu

-Ależ czemu mistrzu

-Bo jesteś w ciągłym ruchu

Rycerze kierowali się końskim cwałem do sali konferencyjnej , gdzie mieli się spotkać z szefostwem.

-Zostań przed wejściem Odi Two . Twój wygląd jest nazbyt odrzucający.

Odi posłuchał An Jinna , ale chciało mu się lać. Żwawym krokiem ruszył w stronę ubikacji.

Tymczasem An Jin wszedł już do sali  :

-Witam Was Wysoka Izbo

-Witamy An Jin . Nie będziemy owijać w worek foliowy ,bo nie ma na to czasu . Musicie znależć ten filar jak najprędzej. Planeta Budget zostanie pochłonięta za 64 h. Filar znajduje się na  ZIEMI

-Nie ma sprawy Kwahu już pędzimy.

An Jin skłonił się i chciał wyjść , ale do głosu doszedł Arnold :

-San Jin Anie koniec jest nie wiadomości . Powstrzymać , aby dziurę białą włożyć 2 filary starczy. Bucek Dart ma owe filary 2 i okupu zażądał nas od. Więc misja jeśli się nie powiedzie wasza iście okup zapłacimy. Rymember Jin Anie w rękach wszystko mocy.

An Jin wysłuchał tych bredni i w sali było słychać  cichy szmer.

-Przymknąć żuchwy towarzysze – uspokoił towarzystwo Kwahu

-Ruszaj rycerzu

-Już spadam nara

-Nara

 

Podczas gdy An Jin rozmawiał z Radą Odi Two Willis wbiegł do kabiny kibla i zaczął oddawać mocz i puścił big pierda mówiąc : aaaaaaa.

Czynność ta trwała 6 min. Bisurmańskich, przy czym Odi olał se buty. W przekonaniu , że zaraz opuści kabinę pchnął  drzwi , które się zacieły. Spróbował powtórnie bez skutku :

-Czy tylko na tym padole drzwi od kibla wypowiadają wojnę rycerzowi dżedaj

Odi wyjął swój miecz świetlny . W tym samym czasie sprzątaczka weszła do kibla . Była  szczęśliwa gdyż przed chwilą obejrzała 6347 odcinek telenoweli ‘Zdetronizowany debil 2’ .

Odi Two przystąpił do działania. Przygrzmocił mieczem w drzwi wykonując następnie 3 szybkie kombosy. Zadowolony ze swojego czynu stanął i wyłączył miecz. Widząc to sprzątaczka chwyciła szmatę i pierdykła mu przez łeb :

-Wandal , wandal takich to na kołchoz wysłać

Zszokowany Odi wyciągnął szybko miecz i obciął babce rękę :

-Masz siło nieczysta

Baba drugą ręką chwyciła 6 kilowy młot , który przypadkowo przy sobie miała i z półobrotu  z siłą Szymona Z. walnęła nim w bebech co spowodowało u Odiego reakcję wymiotną :

-Wandal , wandal , a do tego pijany. Twoja matka musiała być przywiązana do pługa kiedy ją zapładniali.

W tym momencie Odi Two z pomocą mocy urznął cięciem poprzecznym pół tułowia i pozostałe ręce od baby :

-Może się wreszczie przymkniesz łanio.

Baba  ostatkiem sił pociągła go z baśki łamiąc mu nos i 3 zęby. Odi Two zafundował jej jeszcze kombosa i zemdlał. Cała ubikacja wyglądała jak po inwazji MKL na dziwkę zamkniętą w ciemnym pomieszczeniu.

 

An Jin San wyszedł z sali , ale nigdzie nie widział swego patafiana. Skoncentrował się więc i użył mocy. Wyczuł letki swąd zapachów wydobywanych przez szlachetne przedłużenie kręgosłupa Odi Two Willisa. Ten cieniutki swąd doprowadził go do zrujnowanej ubikacji. Postanowił na razie nie bić Odiego i go nie ocucić jedynie złamał go w pół  i zabrał na statek. Ich misja wymagała szybkości , więc An Jin San wpierw poszedł do kina na Wojny Gwiezdne . Przespał się trochę i wraz z wciąż omdlałym Odim ruszyli na Ziemię.

Part Due

Statek sił ciemności mijał slalomem kolejne planety Układu Słonecznego. Legendarna Ziemia była już widoczna. Po 36-tej wojnie nuklearnej planeta zaczęła się odradzać. Wszystko zaczęło wracać do normy. Ludzie

którzy emigrowali zaczęli migrować. Dawni władcy planety legendarni przywódcy MKL opuścili Ziemię. Z biegiem tysiącleci ewoluowali i robili to co zawsze. Nic. Nic nie robienie było ich ulubionym zajęciem , ale kogo to właściwie obchodzi. Zebrali się wszyscy mędrcy i ludzie wykształceni tworząc nowy cywilizowany rząd     

który normalnie zaczął zarządzać planetą. Wszystko wracało do normy . Do dziś. Podczas zebrania rządu w Mongolii  w siedzibę stowarzyszenia przywalił filar niszcząc wszystko w odległości 6 km. Statek SWA wylądował na granicy mongolsko-maltańskiej.

-Ok. jesteśmy blisko celu – przemówił Dart Bucek

-Co robimy main fuhrer ?

-Zabierz 10 osób ze sobą i idzie po filar. Weżcie odrzutowce z napędem na 3 koła no i spieście się , nie wiadomo co planują dżedajowcy. Adios bracia .

-Adios mongolskos main fuhrer

 

A dżedaj rycerze tymczasem przemierzali bezgraniczne czeluści kosmosu w poszukiwaniu nocnego. Odi Two Willis obudził się i napakował się sterydami , żeby mózg mógł normalnie funkcjonować. Zatrzymali się w zajezdni U grubego gnoja . Aż dziw bierze , ale nie było już jabcoków więc An Jin San kupił 2 skrzynki browców i lizaka . Zapakował to do swojego bolidu i ruszyli w dalszą podróż :

-Odi Two czy jesteś w stanie gadać

-Eeyyey yeno chyba eee a co ?

-Czeka cię ostateczna próba. Jeśli wykonasz ją staniesz się prawdziwym pełnowartościowym dżedaj.

-A co mam ci eeeeee otworzyć piwo ?

-Nie pyskuj gnido – i An Jin złamał Odiemu lewą rękę – Zbliżamy się do Ziemii. Musimy zdobyć filar i szybko powrócić do białej dziury.

Złamanie ręki otrząsło trochę Odiego i wreszcie zakapował co do niego mówią i odpowiedział :

-Tak jest szefie. Zostało nam 50 godzin.

Tej rozmowie przeysłuchiwał się straszny potwór Ciapołaz , który wszedł na statek podczas gdy An Jin San tankował. Był to nieludzki chociaż człowiek potwór , który swoimi odnóżami był wstanie dosięgnąć przycisku w autobusie. Był też jednym z legendarnych członków MKL . Słysząc , że rycerze fruną na Ziemię cichaczem wszedł na statek i  się przyczaił. Moc jaką posiadali dżedaj była bardzo wrażliwa na niebezpieczeństwo , dlatego też An Jin San poszedł spać. Statkiem kierował Odi Two. Ciapołaz wyszedł ze swej kryjówki i chcąc się przedstawić podszedł do Odi Two :

-Cze......

Rycerz dżedaj dostał epilepsi i gołymi rękami chwycił nogę Ciapołaza. Widząc tak straszną rzecz jak stopa Ciapołaza będąc do tego w szoku termicznym włączył samodestrukcję statku. Na szczęście pasażerów statku prom zachamował mocą młota Thora w Ziemię i dopiero zdetonował się ładunek znajdujący się na statku. Grzyb jądrowy oświecił góry , które w nocy wyglądały jak łyse skały. Osoby będące na statku w normalnych warunkach zginęły by , ale uratowało ich od niechlubnej śmierci pole wytworzone przez odór stóp Ciapołaza. Jedynie Odi złamał sobie 3 palce u nogi .

-Matko R.Boska jak ty lądujesz Odi. To już miększe lądowanie mieli terrorści na CTW

-Mistrzu jakiś potwór nas zaatakował !!!!!!!

-Odi ty majaczysz ?

Podczas gdy rycerze zbierali się do kupy zza grózów wydobyła się postać

-TO ON to on to ta kreatura !!!

-Ależ Odi to jest Ciapołaz legendarny króliczek pleyboya.

-Ale on jest straszny !

-To zależy od gustu Odi. Nie każdy jest pedziem

-Panowie czy to już Ziemia ? – wtrącił się nowy przyjaciel

-Tak Ciapołazie

An Jin San i Ciapołaz przybili sobie po rapersku piątkę. An Jin spotkał już w swym życiu Ciapołaza na Love Parade w Grodżcu w Galaktyce Dużego Siurra .

-Czego tu szukasz brachu ?

-Wyciągłem już wszyskie jabcoki U grubego gnoja i postanowiłem udać się na Ziemię , bo zabrakło mi dutków. Nakręce jakiś film dla pedziów np. Titanic resurrection , następnie dostanę kasę i udam się do Jabcoklandu , gdzie odbędzie się pierwsze od kilku lat zebranie MKL.

Odi Two i Ciapołaz  na znak zgody dali se w żyłę i Ciapołaz poszedł do Los Angeles stolicy pedalstwa i Afganistanu.

-Odi musimy ustalić gdzie jesteśmy i czym prędzej odnależć filar – na taki pomysł wpadł An Jin

Była noc. Ruszyli. Zatrzymali się. An Jin się wylał. Ruszyli. Wszędzie unosił się pył jak po jakimś podwójnym wybuchu jądrowym. Z naprzeciwka nadszedł jakiś tubylec słuchając muzy i podśpiewując :

-Mein fuhrer is in the class!!!!!!! Jeeeeeeee !!!!

Zaczepił go An Jin  :

-Przepraszam przyjacielu mocy

-Co jest dziadku ?

-Nie jestem dziadkiem jestem dżedaj

-A ja jestem papierowym falusem

-No dobrze jestem dziadkiem. Mam do ciebie małe pytanko.

-Spadaj staruchu

Widząc to wszystko Odi włączył się do rozmowy :

-Hej brachu czego słuchasz ?

-DJ-ja Przypulga i jego kitu Rasizm mai love

-Spoko , a widziałeś Wojny gwiezdne  ?

-A no tak. Niezły szczególnie jak tan łysy szatyn bez nóg biegnie po schodach

-A widziałeś jakiś nisko latający filar ?

-No jasne właśnie wtedy grzaliśmy  z policją  w barze atomowym

I wtedy An Jin San pomyślał sobie jakie to szczęście , że są tak blisko filaru. Z pewnością moc im pomogła.

-A możesz nas nakierować brachu na to miejsce ?

-Nie ma sprawy bar jest 5 km na południe

-Dobrze wiedzieć, bo nam się browary chyba potrzaskały, a ten nisko latający filar to gdzie ?

- No 39999 km na wschód

-Nie to niemożliwe , nie mamy czym podróżować nie zdążymy uratować Budgetu – wydawać się mogło , że An Jin wpadł w depresję

-Ale można też iść na zachód to niecały kilometr

-Wielkie dzięki uratowałeś nas brachu –przemówił niezwykle zadowolony Odi

-Nie ma sprawy. Muszę spadać , bo zostawiłem żelazko na gazie . Nara.

Tubylec założył słuchawki na swoje radary i ruszył szybkim krokiem podśpiewując :

-C,mon and do it. I love my eggs

  C,mon and do it. I sick my łopata

A ponieważ rycerzą się spieszyło pobiegli do baru. Trzepli se po setce. Obejrzeli mecz w tv i ruszyli w stronę filaru.

 

Tymczasem z drugiej strony delegacja sił zła przemierzała zgliszcza powybuchowe. Dart Wale Sa przemówił do Srucia :

-Zasrana robota

-Co ?

-Nic

-No

Powoli zbliżali  się do filaru , gdy zadzwonił do nich Dart Bucek :

-Cześć chłopaki gdzie jesteście ?

-Zbliżamy się do epicentrym wybuchu

-Chyba um

-No tak przepraszam

-Mam dla was świetne wiadomości

-Gadaj mistrzu

-Legia wygrała , a poza tym niedaleko rozbił się statek dżedaj , więc uważajcie.

-Nie ma sprawy kochaniutki przygotuj imprezkę jak wrócimy

-Joł joł już się robi

Rozłączyli się

-Głupi palant siedzi i wydzwania po jakiś sexliniach , a ja muszę tułać się po tym zasranym zagnojonym świecie. Całe szczęście mam plan. Zrobimy zasadzkę.

 

-Widzę, widzę – wykrzyknął Odi Two

W niedalekiej odległości stał wbity w ziemię dwu metrowy filar

-Pierwsza część naszego zadania została wykonana – pow. An Jin San poczym w dziwny sposób zatrzęsła się ziemia jadnak nic to nie wywołało .

-Co to było mistrzu ?

-Trzęsienie ziemii idioto

-Ale czym spowodowane ?

-Ruchami płyt tektonicznych w dolnej części mój ty patafianie

-Aha

Obaj rycerze byli w błędzie płyty tektoniczne stały w miejscu. Olbrzymi wybuch spowodowany przez uderzenie filaru obudził drzemiącego przez lata najniebezpieczniejszego potwora na świecie , który próbował wydostać się na powierzchnię.

Świtało gdy Odi zabrał się do wyciągania filaru. Zza skarpy oddalonej o 4 rzuty beretemwyjrzał Dart Wale Sa  :

-Tak to moja życiowa szansa . Pokonam dżedaj i pójdę się wykompać ( pograć na komputerze ).

Dart Wale Sa podniósł rękę do góry i ją opóścił krzycząc :

-Ziemniaki , kapusta , fasola !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

To był sygnał do ataku . Zza pagórka wyskoczyło 8-śmiu żelaznych wojowników. Tuż za nimi truchtem podążali Dart Wale Sa i Sruć Bim Badem.

-Patafianie do broni atakują nas nieprzyjaciele .

-Mistrzu , ależ to Dart Wale Sa ze swą świtą

-Toteż urwij im jajaaaaaaaaaaa

An Jin San przypuścił atak na 3 pierwszych żołnierzy niszcząc ich swoim megatajnym ciosem tzw. chłostanie kołem . Nauczył się go w Wietnamie podczas Pustynnej Burzy. Odi Two natomiast przy próbie urwania głowy wypadł miecz przez co dostał 6 śmiertelnych ciosów w brzuch i plecy. Na szczęście był dobrze napakowany sterydami i nic nie poczuł . Żucił się jak sumok w stronę przeciwnika poczym ugryzł go w jaja . Po chwili jednak zakapował , że ugryzł sam siebie i w trakcie amoku rozniósł w pył watachę przeciwników. Ziemia powtórnie się zatrzęsła i powstał w niej otwór wielkości dziury w ziemii. Po jednej stronie stał Odi Two Willis i An Jin San , a po drugiej stronie Dart Wale Sa i Sruć Bim Badem.

-Oddawaj filar łobuzie  - przemówił ze smaczkiem w głosie Sruć

-Choć to ci zrobię z jaj silnik cylindrowy – odpowiedział kulturalnie Odi Two

I cała czwórka  przystąpiła do walki.

 

Tymczasem na statku sił zła do ubikacji Darta Bucka wpadł jeden z podwładnych :

-Main fuhrer nasi atakują dżedaj

-No nie przeszkadzaj mi kiedy myje zęby leloku

-Przepraszam

Ze stoickim spokojem Dart Bucek kontynułował :

-A więc nasi zaatakowali dżedaj. No i dobrze. Lecimy po nich , ale najpierw odcedze arbuzy.

Jak powiedział tak też się stało i ruszyli na ratunek towarzyszą .

 

-Ha ja – cięciem poprzecznym Odi nie trafił się w nogę po czym otrzymał dwie bomby w twarz od Bim Badema.

3 metry po jego prawej An Jin San wyskoczył w górę i zrobił 6 obrotów stając jedną ręką na ziemii :

-Słyszałem , że Dart Wale Sa ma wżody na dupie na plecach – to była prowokacja , która miała na celu spowodować popełnienie błędu przez przeciwnika

-A ty masz grzyba na mordzie – odpowiedział Dart

-A ty nie masz – w tym momencie Dart Wale Sa zdenerwował się niemiłosiernie , aż mu oczy z dupy wyszły. Przypuścił atomowy atak. Po serii 463 niecelnych ciosach zwolnił co skrzętnie wykorzystał An Jin San nie trafiając Darta w kolejnych 323 pchnięciach. Tuż obok trwała walka Odiego , który przechylił zwycięstwo na swoją stronę ucinając lewą rękę Sruciowi. Wciąż jednak Sruć nie dawał za wygraną . Oddał 42 celne ciosy , z których tylko 37 było śmiertelnych. Na ten atak Odi Two wyskoczył w górę naciskając xx-o-oxx i wykonał ultrakombosa, ale żaden z ciosów nie doszedł celu. Spadającemu na glebę Odiemu wyleciał miecz z ręki i obciął zupełnie przypadkowo prawą rękę przeciwnika , który będąc w amoku przypuścił atak , ale potknął się łamiąc sobie dwie nogi . Odi podbiegł i wykonał brutality urywając pozostałe kończyny od Bim Badema oraz zranił go letko w brzuch. Urwał mu też głowę tak dla rozrywki. Został sam korpus , w który Odi wymierzył 600 ciosów . Zadowolony ze zwycięstwa przewrócił się i wbił se w serce własny miecz. Nie mogąc go wyjąć wyrżnął se kawałek ciała przez co dostał zapaści i wylewu zewnętrznego , a następnie wewnętrznego.

Tymczasem znad gór nadleciał statek sił zła. Dart Wale Sa widząc śmierć swojego przyjaciela wykonał jeszcze 443 niecelne ciosy i nie widząc powodzenia akcji chwycił drabinkę , która wydobywała się ze statku i zaczął wspinać się na górę :

-Ja ci jeszcze pokaże An Jin Sanie. Twoja śmierć jest tak pewna jak koniec Budgetu ha ha ha .

-Do miłego zobaczenia smrodzie. Następnym razem wyrwę ci flaki przywiążę do drzewa i zacznę biegać do okoła.

Zajęty tą rozmową Dart Wale Sa nie zauważył , że jest na statku i klapa , która się zatrzasnęła urwała mu rękę.

 

Part Tree

 

Tym razem ziemia zatrzęsła się z siłą 3 tys.  atmosfer  i na jej powierzchnię wydobył się ultra głupi potwór . Będący w ciągłym szoku Odi Two nie zauważył by tego , ale 4-ro tonowa skała przygnitła mu głowę. An Jin San zachowując spokój doprowadzał się do wewnętrznego ładu i porządku , a następnie przejrzał na oczy . Uświadomił sobie , że Odi nie jest w stanie nic powiedzieć , ale są w posiadaniu filaru , a więc zadanie zostało wykonane.

-Cześć geje hahahahahahaaah – odezwał się Ultra Głupi Janek

-Nie to nie możliwe !!!!!!!!!! – zasugerował An Jin

-Widziałeś gdzieś lotniskowiec ? – zapytał UG Janek

-Nie ? – z zapytaniem odpowiedział An Jin

-No to muszę cię zabić

-Nie nie proszę – nasz bohater klęknął na kolana

-A co mi daaaaaasz ? – rozdziabił gębę potwór i czekał na odpowiedź

-Kupię ci ciasteczka

-Z 52 ząbkami ?

-Oczywiście

-No dobra – i UG Janek ziewnął sobie – Która godzina ?

-Chyba po ósmej – Z przerażeniem odpowiadał An Jin

-No nie bój się . Ja z natury jestem bardzo spokojny . No żartowałem kurwa nie zabije cię lustrojebie .- uspokoił An Jina UG Janek – A co wy to macie – wskazał wzrokiem na filar

-A nic ciekawego , to pomoże ocalić nam świat

-A mogę się tym pobawić ?

-Nie , bo musimy ocalić świat

-A mogę sobie usiąść ?

To pytanie wprowadziło w zadumienie rycerza dżedaj :

-Ależ proszę bardzo

-Nie dziękuje postoję

Po chwili do rozmowy przyłączył się zdruzgotany Odi Two . Gadali tak przez dość długi czas i po 2 minutach UG Janek przyłączył się do ekspedycji dżedaj i postanowił pomóc im w odnalezieniu pojazdu , którym rycerze mieli się dostać na Budget.

 

Na planecie Javie Jurka siedzibie dżedaj trwała ożywiona dyskusja :

-Mało zostało czasu panie Kwahu. 30 h jedynie .Wysyłamy kasę na konto sił ciemności nie możemy czekać dłużej. Nie ryzykować trzeba now. Myśleć brainem , a nie heartsem wtym.

- Możemy jeszcze poczekać Arnoldzie. No cóż , że wszyscy nasi dżedaj pojechali na Mayday do Spodka , a dwójka debili która nam została najprawdopodobniej zginęła. Ja chwycę za broń  , ty chwycisz za broń , pani chwyci za broń i pójdziemy walczyć o sprawiedliwość , miłość do ojczyzny , tańsze fajki , wolność naszych dzieci i zdolność do tańczenia pogo w basenie .

-Co pierdolisz palancie ty . Abstrakcyjne twoje na miejscu nie jest myślenie. Czekamy nie. Gatess !!! – zawołał Arnold

Wszedł do sali Gatess szef biura informacji . Arnold kazał mu wysłać kasę na konto sił zła.Co uczynił i gdzieś poszedł .

 

Na statku SWA :

-Cóż ci się stało Darcie Wale Sa , chyba straciłeś łapę hahaha

-To nie jest śmieszne , ledwo uciekłem z pola walki. Było ich chyba z 300-stu. Rozprawiłem się z nimi , ale byłem już tak wyczerpany , że ...........

-Dobra zamknij mordę i weż se opatrz to zadrapanie

Z centrum dowodzenia wyszedł Dart Wale Sa , którego ręka tryskała krwią z siłą 30 litrów na sekundę . Wiem , że to niemożliwe , ale całe szczęście krew tryskała do góry przez co spadając na dół wpadała do otworów na twarzy i taki był jej bieg. Po jego wyjściu do sali wbiegł chłopczyk w sandałkach na nogach i oznajmił 2 wiadomości :

-Kapitanie !

-Co Chemres ?

-Wysłali nam palanty kasę

Kamera zbliżyła się do oczów Darta Bucka , w których rozwinęła swoje macki zaćma.

-Tak nareszcie mamy ich. Wpadli jak śliwka w trawę – pow. to z wyrażnym akcentem na śliwka po czym chwycił bezprzewodowego zimenza , ale przypomniał sobie , że nie słyszał drugiej wiadomości. Obrócił się w setnej sekundzie na pięcie w stronę Chemresa i się wywalił questionując:

-A druga wiadomość przyjacielu ?

-Nasz jedyny zwiadowca szpieg wśród dżedaj został wykryty i zneutralizowany

-Jak to możliwe ? – odparł w zadumieniu Dart Bucek  - Pani Krycha alias sprzątaczka wpadła . No cóż pierwsze koty za płoty .

Dart Bucek założył swój wiadrochron na nogę i zakomunikował :

-Kurwa trochę ciśnie

Więc ustawił wiadrochron na odpowiednim miejscu i :

-Ok. soldiers . Rozpoczynamy zabawę .Ha. Ha. Ha.

 

Rycerze dżedaj wraz ze swym nowym towarzyszem podróży byli  w trakcie poszukiwania jakiegoś pojazdu kosmicznego. Napotkali na grupkę kulturalnie wyglądających i zachowujących się osobników. Podeszli do nich i zagadali :

-Przepraszam panów

-Co chcesz burżuazyjna szmato – odpowiedział 2 metrowy osobnik o bicepsach większych od moich z matalową pałą w ręku z ledwo doszczegalnym napisem .....Wisła....

An Jin San mógłby bez problemu obezwładnić przecinika , ale postanowił narazie go oszczędzić :

-Szukamy jakiegoś pojazdu

-Sorry , ale dragi nam się skończyły

Rozmowa grupy pseudokiboli z An Jin Sanem toczyła się dalej. Tymczasem Janek zaczepił karłowatego gościa o mizernej posturze :

-Ee co się tak spoglądasz z pod łba. Zara ci przylutuje z laćka i cie bedo zbierać z horyzontu karłowaty popierdoleńcu. Że jesteś niższy to myślisz ,że wszystko ci wolno upierdliwy rasisto.

Koleś na razie zachowywał spokuj , a UG Janek kontynułował swoje spostrzeżenia :

-Jak ci zara faknę z kopyta to cię własna dupa nie pozna .

Po tej krótkiej przemowie Jana karłowaty klient wyjął spod kiecki szlachmycę i przygwożdził w materialną strukturę Jana , a następnie chycił jego łeb i przystawił do własnych pośladków i dał czadu popierdując w rytm samby.Przy okazji 4-krotnie złamał Jankowi głowę , która była obrócona o 690 stopni . Po tym zabiegu na UG Janku i jego wzrok ugrzęzł na nieporadnej babuni :

-A ty  co stara krowo tak stoisz . Ino byś dupczyć chciała . Mam ci uwydatnić twoje ciało żelbetonowym słupem stara zgrzędo !!!

Babcia ze znaczącym spokojem :

-Synku ktoś do ciebie

Tuż koło UG Janka pojawił się 3 metrowy przypominający były mur chiński ultrakibol z ( można powiedzieć ) cysterną w ręku i wymierzył niespotykanej wielkości karę UG Jankowi .

Ten incydent nic nie zmienił w rozumowaniu Ultra Głupiego Janka poza tym , że w organizmie Janka zanikła przeniana materii oraz wszystkie inne funkcję życiowe .

Tymszasem An Jin San doszedł do wniosku , że z takimi debilami nie dojdzie do obustronnego porozumienia i zaczął się oddalać ,  gdy jeden z kiboli rzucił pytanie :

-Ty , a za kim ty jesteś ?

An Jin szybko przekalkulował coś w głowie i pow. :

-No oczywiście , że Wisła.

Wszyscy kibole w jednej chwili spojrzeli na An Jin Sana , który stał  się dla nich pępkiem wszechświata. Wszyscy razem podnieśli pały , na których był już widoczny cały napis Cel eksploatowania : Wisła i łby ich sprzymierzeńców

Rozpoczęła się pogoń za An Jinem . Odi Two zdołał szybko się pozbierać i czmychnął na bezpieczną odległość , o Janku nie można było tego powiedzieć , choć jemu żadnej różnicy to nie robiło. Został powtórnie spałowany cysternami i wbity dość głęboko w ziemię. Jedynym znakiem życia jakie wykazywał była tryskająca krew z letko zdartego kolana. Sytuacja wydawała się tragiczna , ale z nad skarpy  wyskoczył trabant z kolesiem ze słuchawkami na radarach i podśpiewującym :

-Main fuhreh is in the class

Spalił gumy , otworzył drzwi i krzyknął :

-Wsiadać chłopaki czas na was

Rycerze chwyciwszy resztki struktury molekularnej UG Janka wskoczyli do bryki :

-Dawaj czadu brachu !!!!!

-Jaaaaaaazzzzdaaaaaaaaa!!!!!!! –krzyknął po czym dodał trochę gazu i pojazd przyspieszył do prędkości 15km/h.

Pojazd , który dopadli wyglądał na fajową brykę western dizain. Posiadał 2 koła przy czym jedno było w bagażniku. Dach samoistnie otwierał się , ale kogo to właściwie obchodzi skoro i tak były w nim cztery 30-sto metrowe dziury. Karoseria przypominała ogon komety , a wykładzina była z prawdziwej tektury. Na tylnich siedzeniach były dwa 400vatowe głośniki , które służyły jako tylnia szyba . Za to z przodu rewelacyjnie wyglądała szlachetnie zardzewiała wycieraczka , która i tak do niczego nie służyła , bo nie było przedniej szyby.

Została ona zniszczona przez bejsbol , który wbił się w kierownicę przez co skręcanie w prawo było niemożliwe

Tuż za samochodem szarżowała zgraja rozjuszonych psycholi .

-Przyspiesz koleś – wymówił Odi

-Jezu jeszcze nigdy tak szybko nie jechałem, ale przezwyciężę swój strach i dodam gazu - I tak też się stało . Po przekroczeniu bariery 20km/h siedzenia automatycznie katapultowały się czego nie przewidział by nawet Nostradamus , ani pani Jola ze Sławkowa. Spowodowane było to nadmierną prędkością i tym , że UG Janek zaczął grzebać przy radiu. Powyższa katapultacja uratowała życie naszym pupilą gdyż wyrzuciło ich w powietrze na odległość 6km. Rozgrzani kibole dogonili pojazd i go zpałowali po czym jeszcze naładowani mocą wbiegli do pobliskiego kościoła na msze w celu integracji młodzieży z kościołem .

Podróżujący drogą lotniczą towarzysze zderzyli się z ziemią. Nikomu właściwie nic się nie stało , oprócz Odiego któremu pękły wszystkie żebra i roztrzaskał się kręgosłup.

-Wszyscy żyją !!! – krzyknął An Jin

-Tak

-Tak

-Nie

-Kto powiedział nie ?

-Ja...Odi

An Jin zdzielił Odiego po jajach i pociągnął z baśki :

-No , żeby mi się to więcej nie powtórzyło

Podszedł do leżącego w rowie właściciela pojazdu , który uratował im życie.

-Czym sobie zasłużyliśmy na twoją pomoc ?

-Mama zawsze opowiadała mi o was dżedaj. Zawsze chciałem być tacy jak wy.

Biedny smarkacz się ropłakał i ze wszystkich otworów na ciele zaczęła sączyć się krew. Widać było , że chłopak żle odczuł skutki walnięcia w ziemię z 60-tego piętra.

-Moja matka zawsze mnie biła – wtrącił Janek

-Chyba umieram – pow. zakrztuszając się krwią bohater ostatnich minut.

-Czemóż tak mówisz bracie ?

-Baterie w moim wolkmenie są na wyczerpaniu i mi wciąga.

-Nie mart się jakoś ci pomożemy

-NIE , nie ma już dla mnie ratunku, ale przed śmiercią chciałbym dotknąć prawdziwego świetlnego miecza dżedaj

-Szybko podajcie miecz.

An Jin San włączył miecz i przypadkowo wbił go w błowę konającego :

-O sorry

-Nic się nie stało i tak już umieram.

Brachu ostatkiem sił chwycił miecz przez co odciął se łapę i powiedział :

-Dziękuję ... wam dżedaj .. nara.....

-Nara.

I umarł. W powietrzu uniósł się swąd przeterminowanego jabcoka. Nastała długa chwila ciszy.

 

-Kapitanie , kapitanie – ogłuszający mocny dźwięk rozciął powietrze .

-Czego zasrańcu ?

-Przyjechali !!!!

Tak. W rzeczy samej. Przyjechała delegacja Muflonów specjalnie wyćwiczonych żołnierzy na wynajem. Muflony były kiedyś kozicami górskimi , ale z czasem ewoluowały w mocarnych wojowników.

Dart Bucek poczłapał do sali konferencyjnej podyskutować o swoim szatańskim planie. Wszedł do niej i ujrzał 3 osoby – przywódców , których wygład nie napawał do radości. Średnia ich waga była przeciętną wagą człowieka . Każdy z nich nosił stanik i bardzo duże gumiaki na uszach  co było związane z muflońską tradycją. Chociaż dwóch z nich wyglądało z profila na ludzi, ale kto by się wdawał w szczeguły.

-Witam naszych przyjaciół jestem Dart Bucek

-Ahoj jam jest Dżizus Hrystyus , a to moi marszałkowie Suchy Micharator i Rudi Kaczka Wypchana Serem.

Ich pseudonimi wydawały się dziwne , ale to normalne dla lódów zamieszkujących dorzecze Wisły.

Rozpoczęły się pertraktacje. Z początku rozmowa nie kleiła się , ale gdy Dart Bucek wyjął kasiorę rozmowa dobiegła końca. Dart zakupił armię 23 mln muflońskich żołnierzy , którymi miał dowodzić Dżizus Hrystyus wraz z marszałkami. Dwie godziny po tym wydarzeniu połączona armia sił zła i Muflonów ( razem 25 mln żołnierzy ) była gotowa do inwazji na Budget i inne włości zakonu dżedaj. Początek akcji zaplanowano na wczesny poranek.

 

Part Quatro

An Jin San , Odi Two Willis i Ultra Głupi Janek szli wolnym krokiem. An Jin i Odi byli załamani, gdyż nie posiadali żadnego pojazdu nadświetlnego. Natomiast UG Janek pałał energią i co chwilę opowiadał sprośne kawały .

-Patafianie według mojego czasomierza pozostało nam 14 godzin. Nie zdążymy uratować Budgetu.

-Nie mów hoppppp...............- i wtym momencie zza wzgórza wyskoczył statek typu WTC z napędem na 4 gigaświatłowe silniki i niezgrabnie wylądował wprost na Odim Two , który niedokończył przysłowia z powodu braku tchu i złamanej szczęki i kości ciemieniowej. Te straty kostne jednak nic nie zmieniły w jego układzie szkieletowym z powodu braku reakcji serca. Odi jednak wstał i otrzepał się z kurzu i następnie wstrzyknął se dożylne antidotum – czad w kapsułkach – i uśmiechnął się do An Jina i Janka.

Przed An Jinem i UG Jankiem ukazał się statek o jakim mażył dżedaj

-Dziękuje ci moco za twe chojne dary  - pow. An Jin

Otworzyła się klapa , która przygniotła uśmiechającego się właśnie Odiego i wyszedł ....Ciapołaz :

-Hej ludziska !!!! Fajna bryka nie ?

-Witaj Ciapołazie . Pierwszy raz w życiu cieszę się na twój widok – przywitał go An Jin

-Hej obślimaczały grzybie własnych jelit – przywitał się Janek ze swym starym kumplem

-Joł niezdarny popychaczu zajęczych zadów. Co tam u ciebie słychać ?

-Nic .

-No to będziesz się musiał wybrać do laryngologa .

Tą ciekawie zapowiadającą się rozmowę przerwał An Jin , który wyciągwszy żeśkiego Odiego zaproponował kilkunastoma niecenzurowanymi sformułowaniami ,  oraz siłą szybką podróż w stronę Budgetu. Statek w mgnieniu nozdży rozpłynął się na pociemniałym niebie. Nastała noc.

 

Na planecie Java Jurka Arnold wraz ze swą bratnią duszą małą plastikową kaczuszką imieniem Drofo wydawał ostatnie rozkazy  wojską zakonu. Arnold buszując po internecie wszedł na stonę sił zła i dowiedział się , że mają zamiar przypuścić atak na planetę Budget. Wraz z Kwahem udało mu się zebrać 40-stu chłopów po czym dając im widłomiecze i porozrywane maski przeciwgazowe. Załadował ich na statek i szykował się do wyprawy na pomoc Budgetowi. Podszedł Kwahu :

-Jesteśmy gotowi  - przekazał dane Arnoldowi – Możemy ruszać

-Dobrze. Kwahu wiem  kurde ostatnia , że być może misja nasza być.

-A no domyślam się – spoglądając na swoją armię Kwahu odpowiedział

-Zależy nasz od los rycerzy , więc skontaktuj kude wać spróbuj i po raz ostatni się nimi z. Pamiętaj i . Moc niech nami z będzie.

-Amen – odpowiedział Kwahu po czym spróbował po raz ostatni dodzwonić się do An Jin Sana. Nie wiedział jednak o tym , że komórka An Jina była poza zasięgiem.

 

Tymczasem na planecie Budget po ostatnich doniesieniach zorganizowano ogólne poruszenie zbrojne. Udało się zorganizować 10 mln ochotników przygotowanych na wszystko. Ptin będący dobrym i czcigodnym władcą przemówił sam do siebie :

-Kurwa chyba mamy problem !

-Nie martw się ty mój łysolku  - pocieszała go Electra

-A cóż mam robić ?

-Np. choć się pobzykamy

-Dobra!

 

Na statku typu WTC z napędem na 4 gigaświatłowe silniki trwała rozmowa :

-Jak w tak krótkim czasie udało ci się skołować taki statek Ciapo ?

-A tam nic specjalnego – Ciapołaz podrapał się po dupie – Wystąpiłem w porno reklamie proszku do prania. Dali kasiorę no i jestem

-Ok. Naszym celem jest Budget panowie – przemówił rozochocony An Jin

-Nie ma sprawy , ale póżniej polecimy do Jabcoklandu na dożynkie yeeeeeee – w swoim raperskim stylu uzmysłowił to wszystkim Ciapołaz .

-Odi Two szybko nawiąż kontakt z bazą

-Już się robi mistrzuniu  - Odi wystukał coś na klawiaturze tego wspaniałego pojazdu , sformatował dysk i po 3 godzinach dodzwonił się wreszcie do zamartwionego i zrujnowanego swoją sytuacją Kwaha :

-Mistrzu Kwahu jesteśmy cali i zdrowi . Co się dzieje u was ?

Usłyszawszy te wieści Kwahu przestał masturbować się i wręcz nieopisaną radością opowiedział całą sytuacją jaka zaistniała. Postanowili spotkać się przed pierwszym pianiem kura na Budgecie. Po tej rozmowie cholernie zmęczeni rycerza położyli się spać. Należała im się ta chwila odpoczynku.  Tymczasem Ciapołaz odebrał swoją nową komórę , chyba zimenza (z daleko nie widać tak dokładnie) chwilę pogadał i ją wyłączył. Po skończonej rozmowie podszedł do UG Janka  :

-No brachu , chłopaki zbierają ekipę na wyjazd do Jabcoklandu. Kazałem im wstąpić na Budget.

-Spoko rulez , a teraz odsuń się stary trzepopłacie – pow. do Ciapołaza i odepchnął go od konsolety po czym włączył swoją ulubioną gierkę TR i zawiesił komputer pokładowy co spowodowało destrukcję dwóch prawych silników gigaświetlnych. Ciapołaz  za karę zagrał z Jankiem w ciasto i znów wygrał. Dalszy lot przebiegł bez zakłóceń poza deszczem meteorytów , syreną , która pięknie śpiewała  i lekcją chemii.

 

Statki sił ciemności mijały właśnie jakąś gwiazdę ,  gdy Dart Bucek cośtam gadał sobie :

-A więc Darcie Wale Sa zgodnie z umową zablokujesz rozprzestrzenianie się białej dziury , a następnie wrócisz i przypuścisz ofensywę na Budget z lewej stony.

-Jes mai fuhrer

-A ty Dżizusie Hrystyusie na mój znak zaatakujesz Budget z prawej strony

-Tak jest. A ty co będziesz robił ?

-Noooo ja będę stał w bezpiecznej odległości i patrzył na przebieg walki.

 

Była 5 rano. Na zagrożonej planecie połączona już armia cesarstwa i rycerstwa czekały na najeżdżców.

Głównymi dowodzącymi wojsk byli oczywiście Jan Pablo Cwaj oraz Kwahu , który wraz z Arnlodem wpatrywali się w niebo czekając na przylot dżedaj. Do wchłonięcia planety przez białą dziurę zostały niecałe 4 godziny.

-Mam , że nadzieję przylecą niedługo

-Z pewnością Arnoldku zebrali potężną armię i lecą by nam pomóc

-O przekonanym tym jesteś czy ?

-Ależ tak na nich zawsze można liczyć .

 

Statek Ciapołaza zaczymał się w zajezdni  U grubego gnoja. Rycerze dżedaj po krótkiej koncentracji przed walką trzepli se wraz z UG Jankiem i Ciapołazem po 2 litry na łeb. An Jin celowo trzymając się na nogach przewrócił się i powiedział , że trzeba by się zbierać. Na co przemówił Janek  :

-Gdzie ci się spieszy , przecież świat się nie zawali.

Trzepli se jeszcze po literku na drugą nogę i rurzyli w dalszą drogę . To właśnie chcieli uczynić , ale Ciapołaz zażygawszy cały bar dostał wpierdul od barmana. Jak przystało na dżedaja An Jin San trzeżwo myśląc zakupił kilka nalewek i jabcoki oraz ciasteczka dla UG Janka. No i wreszcie ruszyli dalej.

Po niecałej godzinie dostrzegli planetę Budget i olbrzymią białą dziurę. Statek przygotował się do lądowania po czym został doszczętnie zniszczony głowicami protonowymi wysłanymi przez wojska Jana Pabla. Dopiero po odnalezieniu szczątków statku i ich pasażerów  doszli do wniosku , że zestrzelili swoich.

Szybko do rycerzy podbiegli Arnold i Kwahu :

-Widzę , że jesteście cali  i zdrowi

-Jak widać  - odpowiedział Odi , który podczas tego zderzenia stracił owłosienie łonowe , ale za to nastawiła mu się złamana ręka.

Z uśmiechem na twarzy i z nadzieją przemówił do nich Arnold :

-Wasza armia jest gdzie ?

-Jaka armia ? – przemówił zachlany wciąż An Jin San

-No armia ocali nas która .

-Aha ta armia. Z pewnością potrzaskała się podczas tego lądowania , a w pobliżu to raczej nie ma monopolowego.

Po tej dyskusji An Jin , Odi , Ciapołaz  i UG Janek , który wpierdalał swoje ciasteczka szybkim krokiem udali się do ambulatorium.

Do pochłonięcia planety zostały 2 godziny , a najeżdżców wciąż nie było widać. Słońce zacząło wychodzić ponad horyzont.

 

-Kapitanie  - do pokoju Darta Bucka wbiegł jeden z jego podwładnych. Dart wykonywał właśnie pozornie ćwiczenia rozciągające wraz z nowym numerem Playboya

-Czego kretynie ? – odpowiedział oburzony

-Chyba zgubiliśmy drogę na Budget.

-No do jasnej ciasnej , czy ja wszystko muszę robić za was ?

Dart Bucek ubrał się szybko i doszedł do wniosku , że 25 milionowa armia zgubiła drogę na swój cel.

Całe szczęście nie bez przyczyny Dart Bucek został Dartem Buckiem , gdyż szybko wpadł na świetny pomysł i zadzwonił po taxi.

Taksówa w mgnieniu oka pojawiła się. Dart Bucek wszedł do niej i obrał kierunek na planetę Budget. Tuż za taksówką podążała niewielka armia.

 

W ciemnym pokoju poobijany An Jin San podszedł do także troszkę poobijanego Odi Two Willisa :

-Mój ty kochany patafianie. Czeka cię bardzo ważne zadanie

-Ano słucham cię mistrzu - pow. Odi i smarknął na podłogę , żując w gębie drut ołowiany.

-Widzisz co się dzieje wokół nas – An Jin wskazał palcem na olbrzymią białą dziurę – Musimy to powstrzymać. Wyznaczyłem , więc ciebie na szczęśliwego ochotnika. Musisz jakoś powstrzymać to przeklęstwo. Nie możemy liczyć na pobłażliwość Dartów.

-No cóż ...... – Odi chyba miał wątpliwości

-Dobrze , że się ze mną zgadzasz , a więc ruszaj.

An Jin chycił Odiego pod ramię i wrzucił go do już przygotowanego miniodrzutowca. Odi dostał jeszcze w mordę filarem , którego z gracją podał mu An Jin.

-Leć brachu i pamiętaj niech moc będzie ze mną

Odi Two nie zdążył zakomunikować tego , że nie jest w stanie tego zrobić, a był w połowie drogi do epicentrum białej dziury.

Słońce już widniało nad widnokręgiem no i wreszcie można było dostrzec wojska najeżdżców

-Nareszcie przyjechali – wykrztusił Jan Pablo Cwaj i przemówił do swoich wojsk – No panowie , panie i malutkie dzieci oraz zafajdane staruchy przed wami  historyczna bitwa o naszą przyszłość. Dajcie z siebie wszystko. Skopcie im pierdy tak , żeby z ich jaj wykluły się konie. Do dzieła !!!!!!!!! – krzyknął i wojsko rozproszyło się po rozległych polach.

 

Dart Bucek wyszedł z taksówki i zabił taksówkarza , gdyż nie miał drobnych. Odwrócił się w stronę wojska i wskazał palcem na Darta Wale Sa  :

-Ruszaj !!!

Po czym podwładny mu Dart ruszył swoim ścigaczem w stronę białej dziury. Następnie wojska Muflonów rozciągnęły się po niebie i podzieliły się na 3 obozy.

Dart Bucek podszedł do Dżizusa Hrystyusa :

-Dobra róbcie co do was należy

Po czym udał się na statek obejrzeć najnowszy film Wojny gwiezdne .

10mln Muflonów pod dowództwem Rudiego Kaczki Wypchanej Serem ruszyło z impetem na Budget.

 

-O nie oni nas atakują – pow. Electra do Ptina

-A co mają wychawtować leżankę

-Cóż poczniemy now –  Ptin spojrzał na Electrę i wziął się do roboty w jej namiocie 

 

Rozszalała się bitwa. Ponieważ Muflony miały niewielką przewagę liczebną obieły prowadzenie. Ale szybka kontra wojsk obronnych uspokoiła troszkę rozszalałą burzę. Po czym wszyscy mogli w spokoju przystąpić do dalszej części wojny.

 

Tymczsem Odi Two wylądował w miarę bezpiecznie bez żadnych ekscesów w epicentrum białej dziury . Po chwili wyjął swój filar i zapakował go w odpowiednie miejsce. Wystarczyło jeszcze zapakować jeden filar w odpowiednie miejsce , ale skąd go wziąć pomyślał sobie Odi i dostał cios żelbetonowym kowadłem od nadjeżdżającego Darta Wale Sy :

Rycerz szybciutko otrzepał się z tego poniżenia swojego mienia i przywalił wprost w bebech swojemu przeciwnikowi. Po chwili okazało się jednak , że przywalił pięchą w lusterko ścigacza przez co złamał sobie wszystkie palce

-Ha ha ha – tymi słowami Dart zachęcił Odiego do walki na śmierć i życie. Obaj wyciągnęli swoje miecze i przystąpili do exterminacji.

Atak Muflonów został chwilowo odparty , ale i tak to nie zmieniło faktu , że w mieście nie było prądu. Widząc. to Arnold wyszedł przed swój namiot i powiedział do Kwaha :

-Co wiesz Kwahu ?Zmuszony jestem do użycia magii tajemnej.

-To wspaniale działaj mistrzu

Kwahu jeszcze nigdy nie widział działania magii tajemnej , ale słyszał o tym w ciekawych opowiadaniach .

Wiedział też , że wymaga to dużego wysiłku porównywalnego z orgazmem słonia. Zaraz miał ujrzeć ten przełomowy moment , więc wyjął kamerę i zaczął coś kręcić.

Arnold podniósł ręce do góry i przy pomocy mocy , która płynie w każdym z nas ( brednie ) dokonał transfuzji wnętrzności Muflonów do ziemii , czyli po prostu ich zabił. Jedynym przeciwnikiem , który przeżył był przywódca Rudi Kaczka Wypchana Serem , którego wnętrznościami był ser. Dostał za to 20 kg tasakiem do obierania ziemniaków w czachę.

Arnold złużył całą swoją energię i moc podczas tego przedstawienia , więc nie był w stanie nic już zrobić.

-No i co to już wszystko – odezwał się zawiedziony Kwahu – ależ żeś się wysilił

Wziął Arnolda pod ramię i zaprowadził go do tawerny na browara.

Ok. 5 mln wojsk planety Budget , która została przy życiu zaczęła się cieszyć. Na to czekał tylko Dżizus Hrystyus i rozkazał kolejnym 10mln pod dowództwem Suchego Micharatora by ruszyli do boju. Widząc co się dzieje An Jin San doszedł do wniosku , że bitwa jest przegrana i poszedł do tawerny na piwo.

Muflony i obrońcy planety skrzyżowali swoje nagie miecze w ferworze walki i rozpętała się kolejna burza .

UG Janek i Ciapołaz  przez ten cały czas ciągnęli jabcoki z gwinta. Wtem bystre oko Ciapołaza doszczegło wśród wojowników znajomą twarz :

-Look Janko

-Co chcesz pizdo ?

-Czyż to nie Suchy Łachim Micharator bryka tam z ręką w jajach.

-Ależ w rzeczy samej toż on. Eeeee hono ty tu kurwa !!!!!!!!! – zawołał Janko

-Pogramy se w rozbierane szachy  - podsunął pomysł Ciapołaz

Widząc swoich kumpli Suchy Micharator zabił jeszcze ino 26 żołnierzy i poszedł się przywitać. Jak się można domyśleć Suchy Łachim Micharator był legendarnym członkiem MKL . Podszedł do UG Janka wyjął rękę z majt i kopnął go z półobrotu w kichy na co Ciapołaz walnął swoim kopytem w dupisko Janka.

-Jak za dawnych czasów – pow. Suchy Łachim

-Tak masz rację – odpowiedział Ciapołaz i kopnął jeszcze raz leżącego Janka

-Co ty robisz przecież leżącego się nie kopie – wzburzył się Suchy

-Aha zapomniałem – i Ciapołaz podniósł UG Jana i mu przyjebał z baśki w jaja.

Ultra Głupi Janek po tym incydencie wpadł w szał , gdyż zbyt szybkie ruchy powietrza poruszyły jego mózg.

Zaczął gonić Suchego i Ciapołaza po polu walki.

 

Odi Two właśnie podnosił się z ziemii po piekielnie silnym ciosie ze strony Darta Wale Sa poczym dostał znów ten sam cios.

-No i kto teraz jest silniejszy ha. Pora umierać dżedaj. Pożegnaj się ze światem.

-Pa . .. .pa......

Dart wziął zamach mieczem , ale na szczęście machnął się , na co niesamowicie szybkim ruchem miecza Odi Two też się machnął. Biała dziura nie zważała na toczące się walki i zaczęła wkraczać w atmosferę Budgetu :
-Czekaj no moment – zapauzował walkę Odi widząc co się dzieje – wsadż no swoje filary w odpowiednie miejsca , zastopuj białą dziurę i spokojnie wrócimy do dalszej walki na śmierć i życie. Co nie ?

-Dobry pomysł. Czekaj chwilkę.

Dart pobiegł do swojego ścigacza i po chwili trzepnął se kolanem w czoło :

-Matko zapomniałem je wziążć ze statku !

-Chryste jaki piedolony w żydż kaumuk – zakomunikował Odi na co Dart odpowiedział :

-No cóż otyłość wymaga poświęceń – co nie ma nic wspólnego z tym opowiadaniem.

Przystąpili do dalszej walki. Każdy z nich oddał średnio 200 tys. niecelnych ciosów.

Dart Wale Sa poczuł zmęczenie spowodowane było to przymuszonym posprzątaniem pokoju przed tą akcją no i brakiem jednej ręki. Ten moment wykorzystał Odi Two i z megasiłą zamachnął się i ....nie trafił w wyznaczony cel. Za to wyleciał mu miecz z ręki i wpadł  do dziury , w której powinien znajdować się filar . Odi Two pomyślał sobie co by zrobił na jego miejscu pijok z pod mostu.

Używając swojej mocy doszedł do wniosku , który za cholerę nie mógł przetłumaczyć na swój język i przypadkiem dostał celny cios od Darta Wale Sy :

-Trafiłem , trafiłem , trafiłem!!! – zaczął śpiewać uszczęśłiwiony Dart – wygrałem , wygrałem !!! – zaczął też tańczyć.

Odi doszedł szybko do wniosku , że byle śmiertelne draśnięcie nie może go powstrzymać od uratowania świata. Wyjął z siebie miecz i wrzucił go do otworu po filarze i wreszcie zakapował , że to niezły pomysł .

Wyjął spod kiecki spirol , który trzymał na taką właśnie chwilę , chlapnął se i wypłacił bombę Dartowi ,  a co najważniejsze trafił . Doszło wreszcie do prawdziwej walki na szczycie. Przeciwnicy wymierzali cios za ciosem. Wszystkie były celne. Po paru minutach wyglądali jak dupa w ulu , aż wreszcie doszło do przełomowego  momentu . Dart Wale Sa będący w długotrwałym szoku przypadkowo wdepnął nogą w lukę po filarze i se ją zupełnie przypadkowo urwał . Chcąc wydostać się z dziury krzyknął do półprzytomnego Odiego :

-Zapamiętam to sobie ! – po czym został wgnieciony w dziurę równo z nawierzchnią ( pasował jak ulał ) przez krążownik o znajomej nazwie MKL. Z krążownika wyszedł Konstantynopolitańczykówianeczka i wyrzucił duuuuuuży worek śmieci do trzeciego otworu po filarze i dokończył dzieło blokowania białej dziury. Można było poznać to po tym , że nie było już słychać  yyyyyyyyyyyyyyyyyy , albo coś takiego .

-Jesteśmy już na miejscu  ? – krzyknął ktoś z środka krążownika

-Nie i zamknij mordę !! – odpowiedział Konstantynopolitańczykówianeczka . Wsiadł spowrotem i tajemniczy goście odlecieli w stronę Budgetu.

Odi Two dokończył swój spirol , wsiadł na miniodrzutowiec i usnął z wycieńczenia. Najważniejsze , że wykonał zadanie.

 

UG Janek dogonił Ciapę i dostał kolejne 2 kopy w splot. Podleciał Suchy i dołożył coś od siebie. Po kilkuminutowej rozmowie doszli do wniosku , że Suchy Micharator miał ciekawe wejście i ma szansę na oscara.

Co nie zmienia faktu , że wojska , którymi dowodził bez niego zupełnie się pogubiły i powoli dostawały w dupę.

Wtem Ciapołaz chycił się za głowę i spojrzał w niebo :

-Aaaaaa lecą !!!!!!!! – wykrzyknął uszczęśliwiony

Tak. Lecą. Krążownik wraz z całą ekipą MKL podrużujący do Jabcoklandu wylądował o dziwo bezpiecznie  

(dobre co ?).  Otworzyły się drzwi. Znów wyszedł Konstantynopolitańczykówianeczka przywitał się po gejowsku z kumplami i pierdolnął UG Jankowi w ryj.

-Jesteśmy już na miejscu  ? –wydobył się dźwięk z krążowika

-No właściwie to ...tak.

Z krążownika wyszła horda kiboli z cysternami w rękach. Widząc ich Janek doszedł do wniosku , że zaraz zginie i rzucił się do ucieczki w stronę miejsca gdzie rozgrywała się bitwa.

-Ludzie patrzcie to ten wiślak !!!! ! – ktoś krzyknął i rozwścieczone tygrysy rzuciły się w stronę padliny.

Zobaczywszy wbiegającego Janka w tłum ok. 10mln walczących wojownikówktoś dodał :

-Patrzcie on jest z kumplami !!!!!!!!

 I rozpętała się prawdziwa burza. Wszędzie latały flaki , puste flachy , głowa Janka i inne bejsbole. Ta nawałnica trwała prawie godzinę i tylko nielicznym udało się ją przetrwać. Grupka obrońców planety w sile niecałego tysiąca zebrała się w jednym miejscu , żeby troszkę odetchnąć.

Janek , który bez szwanku wyszedł z tej opresji  wrócił do przyjaciół, którzy słynąc ze swojej gościnności rozłożyli 6 namiotów , dupny stół i wystawili trochę alkoholu. Przywitań , kopów i uścisków nie było końca. Członkowie , a zarazem przyjaciele MKL zasiedli do stołu. Był nawet sam kapitan Przypulg ,  właściwie to leżał pod stołem.

 

Słysząc ciszę Ptin wyjrzał ze swojego namiotu i dostrzegł morze trupów co go bardzo podnieciło i postanowił , że kogoś przeleci i wszedł spowrotem do namiotu.

 

Tymczasem w tawernie ekipa dżedaj grzała  bezopamiętania.

 

Spoglądając na wszystko z daleka Dżizus Hrystyus nie mógł uwierzyć własnej dupie jak coś takiego jest możliwe Odwrócił się do garstki swoich Muflonów liczących jedynie 5mln żołnierzy i powiedział coś po skandynawsku po czym wojska rozpoczęły atak.

 

Dart Bucek oglądał ze swoim służącym Chemresem kolejny odcinek bzdur pt. cośtam cośtam Roswell  i opowiadał jakim to będzie świetnym władcą , i że założy sierociniec.

 

Od stołu wstał pan Kamil i szybkim krokiem przewrócił się przy czym troszkę podżygiwał sobie.

Tak to jest jak się miesza dżem ze smalcem i bułkę z chlebem. Po tym ceremonialnym przywitaniu snu przez pana Kamila z nieba jak grom z jasnego nieba zaatakowały wojska Muflonów. Widząc to wszystko Piotr G.usnął z nudów. Przeciwko nielicznej armii najeżdżców wystąpiła licząca tysiąc żołnierzy garstka obrońców planety. Walka była dość nierówna. Budgetowcy chcieli wziążć Muflonów w kleszcze , ale zostali zmieceni z Ziemii na amen. Dopiero półtrzeżwy mysys Pablo widząc co się święci wysłał swoją własną armię. Popchnął swego brata w stronę przeciwników. To też nic nie dało , gdyż brat Ogór spał. Armia Dżizusa ruszyła w kierunku obozu króla Ptina tudzież tawerny przy czym zdeptali stół biesiadny. Ta zniewaga nie mogła pozostać bez odzewu , więc bracia Kowale wraz z UG Jankiem rozrysowywali plan ataku. Gdy tak sobie rysowali wojska Dżizusa okrążyły obóz Ptina. Najwyrażniej zdziwony zaistniałą sytuacją Ptin wyszedł przed swój namiot i ogłosił , że się poddaje.  Słysząc to An Jin San wyskoczył z tawerny obok i krzyknął :

-Nie poddajemy się. Niech zginą faszywstowski świnie

-Masz coś do świn ? – zapytał kumpel Biały , ale jego pytanie nie dobiegło do uszu An Jina , który wyjął swój miecz i ruszył w stronę przeciwnika. Z drugiej strony wojsk Muflonów zaatakowała brygada MKL w postaci wielkiego 40-sto tonowego ceglanego wazonu. A ponieważ jak każdy wie wazon nie chodzi toteż przewrócił się na większą część armii Dżizusa . Słysząc te zamieszki Electra wyszła przed namiot. Wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku , gdyż zapomniała się ubrać. Tę chwilkę nieuwagi wykorzystał An Jin San który przy pomocy mocy zwalił se. Dobrze , że nie widział tego Ciapołaz , który siedział sobie na pięńku i był bardzo , ale to bardzo zmęczony. Chciał , żeby jego stopy odpoczęły sobie , więc ściągnął buty.

-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

-Aaaaaaaaa

-Aaaaa – było słychać zewsząd .

Toksyczny gaz wypalił skórę u Muflonów , którzy byli nie przyzwyczajeni do chodzenia w obuwiu , bo nie mieli nóg. Nasi bohaterowie natomiast byli przyzwyczajeni do tego stanu rzeczy, gdyż posiadali nogi i inne smrody. Planeta została ocalona. Jadynie została troszeczkę skażona. Jedynym przeciwnikiem , który pozostał na placu boju był Dżizus Hrystyus , który posiadał nogi , gdyż jego matka była ziemianką. ( nie chodzi o kopiec)

Z wrażenia spad mu gumiak z lewego ucha :

- Nie spodziewałem się , że stawicie nam taki opór

-Najwyższa pora by dokończyć dzieło – pow. An Jin i stanął naprzeciwko przeciwnika

-To jeszcze nie koniec. Poddajcie się , albo was zabiję! – wymówił Dżizus

-My się poddajemy – zgodnym chórem odpowiedzieli członkowie MKL. Jedynie Adi , który dopiero co wstał i wyszedł z rowu przypuścił atak na Dżizusa , ale podczas próby ataku potknął się o zmasakrowane ciało i przywitał się z ziemią.

Tymczasem An Jin San wykorzystał moment , gdy wszyscy patrzyli się na Adiego i uciął głowę Dżizusowi i go ukrzyżował , gdyż Dżizus też wpatrywał się w Adiego.

-Yes . Uratowałem naszą planetę – krzyknął uszczęśliwiony Ptin – Jesteśmy ocaleni !!! – wraz ze swymi podwładnymi ruszyli w stronę Zadupia.

Z karczmy wyszedł Arnold i Kwahu i podeszli do An Jina :

-Udało się rycerzu – pow. Kwahu

-No tak . Jakoś poszło.

-Gdzie ,a jest patafian twój ?

A patafian jego spał smacznie na swoim miniodrzutowcu , a właściwie był omdlały.

-Tak wiedziałem , że czegoś mi tu brakuje.
-Trza by go poszukać co nie ?  - zaproponował Kwahu i wysłał ekipę ratunkową , żeby go znalazła.

-Chcę jeszcze coś oświadczyć – powiedział An Jin San

-Słucham.

-Odi Two Willis jeśli żyje nie jest już patafianem , jest już pełnowartrościowym rycerzem dżedaj

-No i dobrze – odpowiedział ze stoickim spokojem Arnold i gdzieś poszedł.

An Jin San nie mogąc rozszyfrować ostatniego zdania Arnolda podszedł do Ciapołaza i UG Janka i podziękował im za pomoc :

-A nie ma za co. Każdy by to zrobił na naszym miejscu – odpowiedział Ciapołaz

-Ja nie – przytoczył biblię Janek

-Zostańcie z nami. Król i królowa mają zrobić imprezkę na cześć zwycięzców

-Z przyjemnością zostalibyśmy , ale czas nas nagli. Musimy lecieć do Jabcoklandu.

-No cóż mam nadzieję , że się jeszcze spotkamy

-Też mam nadzieję – i przybili se po rapersku po piątce.

Po krótkim pożegnaniu zebrali swoich prawie trzeżwych i pół żywych kumpli i odlecieli w stronę zachodzącego słońca.

An Jin San bez odzewu pomachał im i zobaczył w dość dalekiej odległości statek sił zła. Postanowił sam dokończyć dzieło zniszczenia. Podbiegł do najbliższego rozpierdolonego pojazdu i zobaczył , że koło niego leży Przypulg. An Jin ocucił go i uświadomił mu , że nie znajdują się w Betlejem , i że jego kumple już odlecieli.

Przypulg nie wpadając w panikę ugryzł się w jaja, żeby pobudzić się do życia po czym wysłał sygnała na komórę Ciapołaza.

-Zara po mnie przyleco – przemówił gwarą

An Jin San wsiadł na gwiezdny pojazd i go odpalił. Wycofał troszkę i przejechał przypadkiem po Przypulgu ,  który z bólu wrzasnął :

-Gdzie lecisz ?

-A tam – pokazał w niebo An Jin

-Lecę z tobą , będę miał bliżej do kumpli

An Jin nic nie odpowiedział i udali się razem ku przeznaczeniu.

 

-Nareszcie koniec. Fajowski był ten odcinek

-Tak był fajowski panie – zawazelinił Chemres

-Dobra trza zobaczeć jak tam podbijamy planetę

Dart Bucek wyjrzał przez okno i przeszły go dreszcze :

-Fak gdzie są moje wojska. Czemu na tej cholernej planecie nic  nie płonie ?

Puk , puk

-Kto tam ?

-Ta ja An Jin San

An Jin jednym soczystym kopniakiem wywarzył słomiane drzwi

-Poddaj się łotrze !!!

-Nigdy , prędzej Polska wstąpi do Unii Europejskiej niż się poddam.

Dżedaj wyciągnął miecz i przypuścił atak na Darta . Dart Bucek uświadomił sobie po chwili , że jego wojska zostały pokonane i poniósł klęskę. Nie zmieniło to faktu , że miał cholerną chęć zabicia jakiegoś dżedaj.

Chemres widząc , że się nie klei chciał uciec , ale na drodzę stanął mu Przypulg , który wymierzył mu karę wiklinowym pejczem. Po czym wsadził mu w przedłużenie kręgosłupa 6-ścio metrowy nie heblowany słup , co spowodowało jego rozerwanie.

Walka trwała.Chociaż An Jin był bardzo zmęczony i skacowany to tryskał energią. Prowadziła go moc. Chciał wykonać swój tajny cios – chłostanie kołem - , ale wypadł mu miecz , co szybko wykorzystał Dart Bucek ucinając mu lewą rękę. Widzący wszystko Przypulg siadł wygodnie w fotelu , wysłał jeszcze jednego sygnała i przełączył na Eurosport. Właśnie leciał jakiś mecz ligi kiboli , gdy nad jego głową przelecieli walczący.

-Poddaj się Darcie. Nie będem już tego powtarzał.

-Prędzej mnie statek pierdolnie niż się poddam ha

An Jinowi żle się zrobiło i pokręciło w głowie. Przyklęknął na jedno kolano myśląc , że to już koniec.

Tak samo pomyślał Dart Bucek i oboje mieli rację.

Rozległ się wielki huk. Wszędzie wszystko płonęło. Telewizor wysiadł. Dart Bucek został przygnieciony przez krążownik prowadzony przez UG Janka. UG Janek chciał zaparkować obok statku SWA , ale trochę żle wymierzył  i wdupił się w statek niszcząc go prawie doszczętnie. Otworzyła się klapa. Wyskoczył Adi i spróbował zawołać Przypulga , ale zapomniał co miał powiedzieć i wylał się w kącie.

Przypulg podniósł  z podłogi rannego An Jina

-Ktoś cię drasnął mieczem – zauważył

-A tam trochę dostałem

-Brzydko mi to wygląda

-Ee patrz. Jak tak stoję – i An Jin stanął bokiem w cieniu  - to nic nie widać

Przypulg nie chciał się sprzeciwiać : 

-Tak masz rację.

Rozmowa skończyła się. Wygarnięto z gruzów zwłoki Darta Bucka. Zanieśli je na krążownik. Opatrzono An Jina flachą i podrzucono do Zadupia.

Chłopcom z MKL spieszyło się , więc nie mogli zostać i szybko się oddalili.

 

Po 3 dniach poszukiwań Odiego odnaleniono. Wszystko w stolicy było przygotowane do świętowania. Arnold , Kwahu , An Jin i Odi spotkali się w sali wraz z Ptinem i królową.

Odi dowiedziawszy się , że stał się pełnowartościowym rycerzem nic nie powiedział , gdyż miał anginę. An Jin jeszcze bez przyszytej ręki wyglądał oszałamiająco , ale jeszcze lepiej wyglądała Electra , która była w ciąży , albo przytyła.Ptin po raz kolejny podziękował rycerzą za pomoc i gdzieś poszedł z żonką.

Arnold i Kwahu podeszli do rycerzy :

-Udało nam się , chociaż ponieśliśmy małe straty

-Fajnie było

-No

-Na urlop zapracowaliście se sobie dżedaj rycerze. Was wysyłam na wakację tygodniowe dwu kurde holidey pod  jabcoków hurtownią – zaproponował Arnold

-Dziękujemy miłościwy mistrzu

Ukłonili się rycerze i wyszli , bo czas był na nich.

Szli tak sobie przez korytarz :

-Jadłeś jajka An Jinie

-Jestem pod wrażeniem Odi. Jesteś coraz lepszy.

Odeszli w kierunku placu , na którym trwała zabawa.

 

-Arnoldzie masz – Kwahu podał Arnlodowi zimne piwko

-Danke. Kac ten zamęczy nas chyba.

-Moc jest z nami Arnoldzie

-Jest tak. Mamy tak ją , mamy PIWO ! ! ! !

Prolog

W tym samym czasie na Jabcoklandzie trwał festiwal. Zabawa była nieziemska.

Prawie trzeżwy Krzysztof K. z Plaka , Konstantynopolitańczykówianeczka i Ultra Głupi Janek weszli na swój krążownik. Gadali coś o krowich jajach:

-No

-No , no

-Tak

-No

Tą rozmowę na chwilę przerwał Konstantynopolitańczykówianeczka ,  gdyż musiał sobie kulturalnie zwymiotować. Po tym czynie  zauważył , że obrzygał czyjeś zwłoki .

-Yyeye patrzcie ktoś tu leży

-Ty obódż go

Konstantynoplitańczykówianeczka wypłacił mu kopniaka w bebech , po którym każdy by się obudził.

-Odsuń się. Ja też chcę – pow. Janek

I Janek jak chciał to dostał bombę w kichy.

Nagle zwłoki poruszyły się i przemówiły :

-O Boże ! Uuuuu czuję się jakby ktoś mnie pierdolnął w żebra.

Rozejrzał się :

-Gdzie ja jestem ?

-U nas obciągaro – zawiązał kulturalnie rozmowę Krzyś K.

-Jak się nazywasz ?!!!!! –wydarł się na nieznajomego Janek

-Nie wiem? A wy wiecie. – koleś miał mega amnezję spowodowaną uderzeniem czymś w łeb.

-Jak to ? Nie wiesz kim jesteś ? Każdy musi wiedzieć kim jest i musi mieć swój cel w życiu – pow. jak słychać już bardzo pijany Konstantynopolitańczykówianeczka , na co zareagował Janek :

-Dla mnie możesz być nawet ....Żywcem Milerem.

-Ok. od tej pory jestem Żywcem Milerem. Ale co jest moim celem w życiu ?

-Kopnięcie Ciapołaza w jaja ! – pow. zniecierpliwiony Krzyś

-Dzięki za pomoc chłopaki

-Dobra , dobra  choć, bo zaraz Biała Małpa będzie śpiewać arię na 3 głosy. Nie możemy tego przegapić.

-Tak szybko.

Chłopaki podnieśli od tej pory Żywca i pobiegli się napić , bo dawno tego nie robili i by wyszli  z wprawy.

 I to na razie wszystko . Niech piwo będzie z wami i z nami. Amen.

 

                                                                                                                                      Tyle.

 

Osoby nie fikcyjne.

MKL : Ciapołaz , UG Janek , Konstantynopolitańczykówianeczka , Piotr G. , Krzyś K. , Adi , Przypulg , Suchy Łachim Micharator , mysys Pablo , brat Ogór , pan Kamil , Biała małpa i  chyba Dżizus Hrystyus.

                                                                                                                           

 

Autor: Przypulg

                                                                                                     strona gówna