Kolejne głupie opowiadanie

Akcja toczy w szpitalu po paru ferjach.
Jakaś napalona i niewytłumaczalnie zaniepokojona pielęgnierka szuka naszego specjalisty doktora. Nagle wbiega przez przypadek do pokoju swojej cooleżanki Magdaleny S. Widząc jej położenie mówi:
-Takie duże mieszkanie a was tylko dwoje? I na dodatek na leżąco?
-Troję.
-?!?
-Tak, bo tu mieszka specjalista.
-I może jeszcze śpi w kubeczku?
-Nie w wannie.
-To zawołaj go zaraz.
I Madzia wydarła się tak że jej żyłka pękła.
-Doktorze Klooniok!
-Już lezę.
-Zara, bedzie. Siadaj ździro.
Zwróciła się kulturalnie do rozhisteryzowanej pielęgniarki Madzia.

Wtem wszedł doktor, magister rehabilitowany Klooniok.
-Co jest?
Tera odezwała się pielęgniarka.
-Doktorze trzeba operować.
-Błędna diagnoza, tobie nic nie jest. Zwalniam Cię
-Ale nie o mnie chodzi na stole operacyjnym jest facet z wylewem.
-Ty już tu nie pracujesz, jak złożysz podanie o pracę, to pogadamy.
-Ale.
-Nie pyskuj suko!
Pielęgniarka wybiegła z płaczem i się zabiła o mokrą podłogę.
Tera przyszedł doktor McKurnik.
-Kloonioku trza będzie operować!
-Nie zaczynaj, mam kaca.
-I chuj mnie to boli, przyszli z ministerstwa.
-O qrwa! Trza się zbierać. A ty kochanie nie dupc się już dzisiaj. 15-stu kochanków na dzień to wystarczająca suma.
-Skąpiec!
-Cicho, szmato!
I klooniok skręcił kark swojej trzeciej żonie w tym tygodniu.
Trzy dni później na sali operacyjnej. Doktor klooniok operuje, asystuje mu inna siostra z dużym biustem.
-Wciąż jestem najebany
-Wciąż jestem dziewicą
Po przedstawieniu się studentom, praktykantom Klooniok i Andżelika von Haj, zabrali się do prezentacji.
-Skalpel!
-Eee! Nie ma!
Z dumą odpowiedziała Andżelika.
-Too, brzytwę.
-Eee! Też nie ma.
-No nic, a co mamy?
-Nożyce do kurczaka i pompkę do wydłużania penisa.
-Dzwoń do kasy chorych niech przyślą wyposażenie sali operacyjnej, natychmiast!
Po kilku tygodniach.
-Puk! Puk!
-Kto tam?
-Kasa chorych!
-Nie wpuszczę bo się boję!
Ale Klooniok przypomniał sobię że przecież zamawiał miesiąc temu wyposażenie do operowania. Przez ten czas Andżelika zestarzała się już i umarła śmiercią naturalną, a studenci odmłodnieli i stali się niemowlętami, które poszły na kotlety na stołówkę. Wszystko przez gazy Kloonioka.
-Wejdźcie, proszę!
I Klooniok przybrał wyzywającą pozę, której niepowstydziłaby się sama Panela Li Androidson.
-Cień topry, my s kasy chorych.
-Czeeść!
-Pszyfieśliśmy fyposaszenie to sal operasyjnych.
-To dobrze, pokażcie co tam macie.
-Noszyse to kurszaka i pompkę to wytłuszania penisa, stantartofe fyposaszenie.
-!?!
Po pięciu sekundach Klooniok operował gońca z kasy chorych, bez znieczulenia.
-Ai, to poli, parso poli!
-Stul ryj! Tu się pracuje.
Klooniok miał zrobić nacięcie długości 5mm w okolicach mostka. Niestety nożyce do kurczaka nie są tak przecyzyjne jak skalpel, ani nawet jak piła łańcuchowa, więc Klooniok przeciął pacjenta na pół i zemdlał.
Aby się odprężyć Klooniok zawsze lubiał grać z cooleżankami w ciasto, a ponieważ wiadomo jak się gra w ciasto, zawsze wygrywał. Jednak Klooniok nie był tyranem i nie mógł patrzeć na smutne miny swych pokonanych cooleżanek i zawsze zjadał ciasto sam.

C.D.N. [za tydzień, albo dwa]


                                                                             

Mother Guano


                                                                                    strona gówna