CO POWIE KAMIL?
WITAJCIE I SPIERDALAJCIE!!!
W zasadzie powinienem napisać tu jakiś badziewny artykuł, jak te debila ode mnie chcą, ale to nie jest takie łatwe bez "Poradnika dla Młodych Księży - Pedofili", który podpieprzył mi Przypulg i z którego korzysta. A nic śmiesznego się nie dzieje. Zaczął się rok szkolny, owa, z jakimż wielkim (nie)utęsknieniem oczekiwana, wypizdówa. Znów się zaczną kartkówki z zaskoczenia, walenie dziennikiem po głowie, zamykanie Krzysia w szafie, pytania na jedynkę i wszystkie inne "przyjemności" podniecające jedynie zatwardziałych sadomasochistów (patrz: Ciapa). Zresztą nie mówmy już o tym, bo i tak będzie gorzej - obiecuję wam to. Na tym bym skończył dobre wiadomości.
W kraju też nie lepiej - wszyscy wszystko i wszędzie kradną - zgodnie zresztą ze złotą zasadą, że "Polak potrafi - oskubać drugiego Polaka", chamstwo się szerzy (o czym pisał Suchy), ludzie tęsknią za komunizmem (o czym pisał Przypulg) a bezrobocie rośnie (o czym właśnie ja piszę), księża wykorzystują seksualnie dzieci (o czym nikt jakoś pisać nie chce, poza "Faktami i Mitami"), a rząd zachowuje się jakby bawił się w piaskownicy i chce zbierać od kierowców pieniądze na wina, czy też jakieś winiety - choć tego alkoholu akurat nie znam. I będzie jeszcze gorzej.
Lecz ostatnio pojawiło się dla Polski światełko w tunelu ( i nie jest to bynajmniej pędząca na czołowe lokomotywa). Sposób jest bardzo prosty - wystarczy zalegalizować w Polsce marihuanę.
Polscy rolnicy mogliby wtedy, zamiast niedochodowych upraw kartofli, buraków i tym podobnych rzeczy przerzucić się na uprawę wysokodochodowej "ganji". Pieniądze do Budżetu Państwa popłynęłyby ówczas szerokim strumieniem pochodzącym z podatków od obrotów marihuaną; więcej nakładów poszłoby na szkolnictwo, dzięki czemu w kraju pojawiłyby się w szkołach świetnie wyposażone pracownie komputerowe. Dzieci mogłyby szybciej poznać uroki Internetu, co spowodowałoby wkrótce pojawieniem się nowej generacji hakerów, którzy ROZPIEPRZYLIBY to wszystko w mig. HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA! (śmiech szaleńca)
I tym miłym akcentem zakończymy dzisiejszą bajeczkę.
K.