Co ty wiesz o religi- czyli Kamil w Kościele.
CHUJ WAM W DUPĘ, JEBANI DEWOCI.
Wiecie co, ten kraj już powoli zaczyna mnie wkurwiać. I wcale nie chodzi mi znowu o wzrastające bezrobocie, wzrost gospodarczy którego nie ma, głupie programy w telewizji, zakłamanie rządzących czy nawet to, że ten patafian Przypulg do dziś nie oddał mi mojego "Poradnika dla młodych księży - pedofili". To mieście się w unijno - europejskiej normie, a do Unii przecież chcemy wejść (i nie jest nawet ważne, że idziemy tam przez Azję południowo - wschodnią). Chodzi mi o coś innego - talibański wręcz fanatyzm religijny i zdewocenie ogromnej rzeszy ludzi. Żyjemy bowiem w kraju w którym olbrzymia liczba ludzi zwykłych, szarych obywateli to, jak śpiewał Kazik, "pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną". Dodać należy - fanatycznego katolika. A to wcale zdrowa sytuacja nie jest, a wręcz przeciwnie - jak najbardziej szkodliwa. Tak dla całego państwa jak i dla zwykłego, pojedynczego człowieka.
Ten kraj zaczyna być, jeżeli już nie jest, bastionem katolicyzmu w jego najbardziej skostniałej i konserwatywnej formie, sięgającej średniowiecza. Krajem, w którym nie można mieć własnego zdania, odmiennie myśleć, kwestionować czegokolwiek związanego z religią (religią, nie wiarą, bo to dwa zupełnie różne pojęcia) i gdzie nie wolno zadawać żadnych pytań. Zaczynamy być krajem, w którym do coraz większego głosu dochodzą skrajne organizacje nacjonalistyczne związane z Kościołem (vide Liga Popierdolonych Rodzin), gdzie kasta kapłańska jest uprzywilejowana do tego stopnia, że może robić wszystko i nikt nie ośmieli się o tym głośno mówić, o wyciąganiu konsekwencji już nie mówiąc, gdzie co roku powstaje więcej nowych kościołów niż nowych miejsc pracy, gdzie rząd w każdej sprawie słucha się hierarchów kościelnych i obdarowuje ich coraz to nowymi dobrami ziemskimi za które nie muszą płacić, gdzie wbrew Konstytucji wprowadzono i naucza się jednej tylko religii w szkołach, gdzie święta kościelne są świętami państwowymi a święta państwowe mają oprawę religijną, gdzie odniesienie religijne jest obecne w Ustawie Zasadniczej (Konstytucji - jakby kto nie wiedział), gdzie wszelkie media promują jeden tylko - "słuszny" - światopogląd i stwarzają atmosferę spychającą na margines wszystkich myślących inaczej.
I w takim kraju właśnie żyjemy. Kiedy bowiem przyjrzymy się polskiej rzeczywistości - zobaczymy to wszystko. I, niestety, również o wiele więcej.
Niedawno jedna z młodych polskich artystek wystawiła pracę pt. "Pasja", składającą się z dwóch części: krzyża o ramionach równej długości, na którym znajdował się powiększony obraz męskich genitaliów (chuja po prostu, jakby ktoś nie rozumiał słowa "genitalia") i nagrania video przedstawiającego mężczyznę ćwiczącego na siłowni. Praca miała na celu przedstawienie pewnego rodzaju wypaczenia roli męskości i seksualności w dzisiejszym świecie, a nie obrazę uczuć czy też symboli religijnych. Tymczasem przedstawiciele Ligi Popierdolonych Rodzin, do spółki z mediami zresztą, przedstawili pracę jako właśnie świadomą obrazę uczuć religijnych i profanację symbolu religijnego (który, notabene, ma zupełnie inny kształt - jedno ramię jest bowiem dłuższe od drugiego), a samej autorce nie pozwolili dojść do głosu i wyjaśnić przesłania owej pracy. Na tym zresztą nie koniec. Autorkę bowiem podano do sądu za obrazę uczuć religijnych, a galerię, w której praca była wystawiana, zamknięto. Tutaj chyba nie trzeba żadnego komentarza na zakończenie.
I niech mi nikt nie mówi, że Polska nie zaczyna być krajem religijnym.
CHUJU