pLaNeTa IdIoTóW

 

 

 

            Dużo lat świetlnych temu, oj dużo… Dwie małpy- nie ludzie, ani nie kozły- postanowiły wybrać się na pieszą wycieczkę do Honolulu i poznać tam Wyjebanego Edka, który miał duży łeb i lewe udo.

            No tośmy doszli tera chyba do zawinięcia akcji. I to jest właśnie dobry moment żeby przejść do rzeczy bardziej ważnych uwagi i zostawić tę nie mającą przyszłości bajkę.

            Mówiąc o rzeczach bardziej wartych uwagi miałem na myśli Siebie. Dziś na przykład przenosiłem z bratem cegły z jednego końca placu na drugi tylko po to żeby ojciec mógł posiać se trawę. Głupie, ale się przy tym dobrze bawiłem, jeździłem taczką tam i nazot a potem znowu, i tak w koło Macieju. Babka, która mi do tej pory nie przeszkadzała, najpierw zaczęła śpiewać jakieś piosenki z okresu III wojny świtowej (były one tak głupie że jedynym wyjściem było że to właśnie ona je wymyśliła.), potem zginął jej pies (czyt. Mały, kudłaty pchlarz)i zaczęła się wydzierać, jakby chciała opieprzyć sąsiadów. Potem jednak poprawiła swoje teleskopy, wypięła swoją grubą rzyć i zaczęła grzebać w ziemi. To zdarzenie to jeden z codziennych epitetów mojego życia, więc postanowiłem je opisać. Ale mnie dupa swędzi!

            Następnym zapierającym dech w piersiach zdarzeniem tego dnia była obserwacja gwałcących się mrówek i trzeciej wpychającej się między nie. Stosunek trwał około minuty i był przesiąknięty scenami dozwolonymi od lat 18-stu. Więc nie patrzyłem bo mam dopiero 17. Ale to co sobie po odgłosach szeleszczącej trawy domyśliłem to wam opowiem. Babka właśnie spytała się mojego starego który jest dzisiaj (to było zajebiste).

Mrówka A(męska)penetrowała wnętrze kuciapki mrówki B(żeńskiej), wszystko było cudowne. Trawa rosła, kwiaty pachły, gdy wtem ich rozpalonym oczom ukazał się tajemniczy Don Pierdło. Mrówka A postanowił wyjąć ptaka schować go i zlać Dona Pierdło po mrówczym ryju. Don Pierdło jednak wbrew pozorom nie przyszedł posiąść rozpalonej mrówki B, chciał zrobić taju Mrówce A. Po szumie trawy położonej nieopodal kamiennego drewienka wywnioskowałem że było pięć po dwunastej. Mrówka A miała już w dupie kibel wrzącej wody, a szykował się następny. Wtem mrówka A pierdła i mnie poparzyła wodą która wyleciała jej z dupska. Don Pierdło zginął w skutek fali uderzeniowej, a mrówka B stała się znów dziewicą. Mnie zaś zaczęła swędzieć dupa, a słońce właśnie wyszło zza chmur, qrwa ale grzeje ide zmoczyć dupsko w basenie.

 

 

 

 

Uwaga!!!

Ten tekst jest głupi i proszęgo nie czytać!

 

                                            Radosław Bańbura (Moher guano; Sake Man; RaD)®

 

                                                                

                                                                        

 

                                                                    

                                                                          strona gówna